- Dyspozytor krajowy zadecydował o tym by poparzonego pacjenta z Ząbkowic Śląskich przywieźć karetką do Nysy, ponieważ nasze lądowisko jest jedynym oświetlonym na zachodzi Polski i następnie helikopterem przetransportować go do szpitala w Siemianowicach Śląskich - mówił dr. Norbert Krajczy, dyrektor nyskiego ZOZ-u.
Nocne lądowanie mimo, iż przebiegło podręcznikowo pokazało braki w bezpieczeństwie, gdyż czerwone migające światło ostrzegawcze znajduje się na zaledwie jednym obiekcie, a w pobliżu lądowiska jest dużo wysokich budynków. Według przepisów z 2003 roku wszystko w porządku, ponieważ takie światła powinny posiadać budynki powyżej 100m wysokości, w Nysie żaden z budynków takowej nie ma. Jednak dyrektor nyskiej placówki chciałby zapewnić bezpieczeństwo pilotom, którzy nocą będą lądować na płycie lądowiska, dlatego zaplanowano spotkanie w starostwie, na którym razem z władzami powiatu będą omawiać ten problem.
- Wszystkie manewry w nocy, po raz pierwszy z resztą odbyły się prawidłowo, piloci nie zgłaszali żadnych uwag, ale zobaczyliśmy będąc na płycie, że jest praktycznie jedyne oświetlone miejsce- komin ZEC-u, natomiast miejsca, które ma straż pożarna czy telefonia komórkowa przy nyskiej poczcie są nieoświetlone, nie mówię już o wieżach kościelnych, czy o nowym ratuszu- niestety ciemno. Wystąpiłem do Pana starosty by takie spotkanie zorganizować - mówił wczoraj na antenie Radia Opole dr Krajczy.