Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Wakacyjne pożegnania i nowatorskie pomysły

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Jakiś cyniczny nierób i birbant stwierdził niedawno publicznie: "Ucz się i pracuj, a Święto Zmarłych będzie twoim świętem". Mimo absurdalności i amoralności tego stwierdzenia, ludzkość na wszelki wypadek wymyśliła wakacje. Nikt bowiem nie chce szybko zostać nieżywym solenizantem.

Wakacje, czyli beztroski czas nieróbstwa rozpoczął się serią pożegnań ze szkołami. Pobierająca nauki dziatwa i młodzież ze łzami w oczach żegnała się z ukochanymi nauczycielami, lekcjami i zajęciami pozalekcyjnymi, zadaniami domowymi i innymi atrakcyjnymi rozrywkami związanymi z życiem szkolnym. W Łysie ten czas szkolnych pożegnań dla uczniów niektórych szkół był prawdziwym dramatem. Otóż bowiem merowa Julita Karczewska, którą jeden z grodzkich parlamentarzystów mianował mistrzynią

gier społecznych, postanowiła zlikwidować niektóre uczelnie podstawowe. Zamiar ten miał podłoże całkiem prywatne. Wynikał bowiem z niechęci Julity do jednej z dyrektorek przewidzianej do likwidacji szkoły. To perfidne działanie merowej zdemaskował i opisał w „Dzwonie Łyskim”, nie kto inny tylko nieustraszony tropiciel złych uczynków Julity - parlamentarzysta Paweł Kumoter. Ze smutnymi szkolnymi pożegnaniami, kontrastowały wesołe imprezy zorganizowane na koniec sezonu w klubach piłkarskich księstwa. Futboliści tej ziemi absolutnie nie przejmowali się seriami porażek doznawanych u siebie i na boiskach rywali. Radowali się wielce, że dzięki tym klęskom zaskarbili sobie sympatię sportowych przeciwników. Przy biesiadnych stołach ulubieńcy miejscowych kibiców oraz ich szkoleniowcy popisywali wielkimi talentami konsumpcyjnymi, wokalnymi i tzw. mocnymi głowami.

W czasie gdy jedni żegnają się, inni usilnie pracują nad uzupełnieniem braków spowodowanych tymi pożegnaniami. Działacze piłkarscy, jak w każde wakacje szukają nowych kopaczy piłki, obiecując im doskonałe warunki do zrobienia kariery sportowej, co najmniej na skalę wojewódzką. Jeszcze intensywniejszą akcję werbunkową przeprowadzają dyrekcje szkół wszystkich szczebli. Każda uczelnia zapewnia, iż tylko u niej nawet absolwent szkoły specjalnej może zrobić karierę naukową na miarę Einsteina, a w najgorszym przypadku licencjat lub magisterium. - Gdzież te czasy, w których dostanie się do renomowanej szkoły uzależnione było od zdania trudnych egzaminów lub chociażby tzw. znajomości – wspomina starsze pokolenie. - Teraz kandydatów na naukowców zbiera się z ulicy – mówią z niesmakiem. – Nic dziwnego, kiedy prawie w każdym powiecie jest uniwersytet, a szkół więcej niż uczniów – tłumaczą specjaliści od oświaty.

Okres wakacyjny w Łyskim Księstwie Stawów i Pagórków rozpoczął się dwoma wydarzeniami, które naprawdę powinny znaleźć naśladowców w całej Lechicji. Były nimi bale zgody, pod hasłem „Kochajmy się”. Pierwszy z nich to tradycyjny już bal sportu zorganizowany przez szefa sportowej redakcji „Dzwona Łyskiego” Jest to jedyna impreza, która wbrew założeniom programowym tego tygodnika, jednoczy a nie skłóca społeczeństwo księstwa. Okazuje się, że można przełamać sztuczne podziały polityczne i światopoglądowe oraz odnaleźć w sobie sporo życzliwości dla bliźnich. Natomiast na drugim balu dla pań o pięknym imieniu Danuta zgodnie bawiły się damy, które na co dzień nie darzą się zbytnią sympatią. Na przykład merowa Karczewska i liderka opozycji Genowefa Brodzińska. Obie topór wojenny utopiły na ten czas w jeziorze.

Jednak nie tylko zabawy zdominowały początek łyskiego lata. Czas kanikuły sprawił, iż niektórzy światli łyscy obywatele wpadli na odkrywcze pomysły. I tak grupa łyskich prawdziwych patriotów kierując się słowami świątobliwego męża z Torunia wygłoszonymi w dalekiej Brukseli, postanowiła utworzyć Komisję Tożsamości Narodowej. Komisja ta ma dogłębnie zbadać drzewa genealogiczne, czyli pochodzenie ludzi sprawujących w księstwie władzę i ubiegających się o odpowiedzialne stanowiska. Komisarze zbadają każdą z tych osób do piątego pokolenia wstecz. Już pierwsze wyniki badań są rewelacyjne. Okazuje się, iż w żyłach wielu dzisiejszych łyskich notabli jest spora domieszka krwi nie tylko germańskiej, sowieckiej, czeskiej, czy izraelskiej ale nawet mongolskiej, tureckiej i nepalskiej. Końcowy raport komisja przedstawi tuż przed jesiennymi wyborami.

Bardziej rozrywkowo do życia nastawieni obywatele księstwa wymyślili, aby 24 maja ogłosić Dniem Pracownic Agencji Towarzyskich. - Przedstawicielki tego starożytnego i pożytecznego zawodu nie mają do tej pory swego święta, co jest jawną niesprawiedliwością społeczną. Noc, Kupała, wianki i kwiat paproci to świetna sceneria do nadania temu dniu miana Dnia PAT. Będzie to również nasz wkład w umacnianiu odrębności kulturowych krajów UE – napisali w swym wniosku do Brukseli łyscy pomysłodawcy. Póki co jesteśmy za.


Ape



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 19 maja 2024
Imieniny
Celestyny, Iwony, Piotra

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl