1 czerwca rano z niewiadomych przyczyn zapaliła się butla z gazem na zapleczu baru „Jasia” naprzeciwko dworca PKS i PKP. Z wstępnych ustaleń wynika, że jedna z kobiet pracujących w barze poszła do pomieszczenia z butlami z gazem. Miała zamiar wymienić butlę podłączoną do instalacji kuchennej, aby móc kontynuować przygotowywanie posiłków. – Usłyszałam jakby wybuch i krzyk mojej koleżanki – opowiada przerażona pracownica baru. – Gdy tam wbiegłam zobaczyłam tylko wielki ogień i poparzoną Renatę. Poszkodowaną natychmiast przewieziono do szpitala gdzie nawet policjantów nie wpuszczono do poparzonej kobiety. Ona jako jedyny naoczny świadek może wyjaśnić jak doszło do wybuchu ognia. Na razie całą sytuację opanowali strażacy, a policja starają się dociec co było bezpośrednią przyczyną groźnego wypadku, i czy przechowywanie butli z gazem było zgodne z zasadami bezpieczeństwa. Na szczęście nie doszło do eksplozji znajdujących się w pomieszczeniu pozostałych butli, co zagrażałoby życiu wszystkim przebywającym w pobliżu.