W głosowaniu na 20 radnych 19 opowiedziało się za przeprowadzeniem referendum, przy jednym głosie wstrzymującym się.
Wyznaczono też datę plebiscytu. Do urn mieszkańcy Nysy będą mogli pójść 28 marca.
Przed głosowaniem radna Zofia Papis, przewodnicząca komisji badającej zgodność podpisów pod wnioskiem o referendum odczytała protokół komisji. Okazało się, że kolejny raz nie udało się wnioskodawcom uniknąć błędów. Komisja zakwestionowała ponad pół tysiąca podpisów. Odrzucone zostały podpisy z błędnie wypełnionym nazwiskiem, niepoprawnie napisanym adresem, złym numerem PESEL , podpisami osób spoza gminy Nysa czy powtarzających się podpisów. Jednak tych ważnych pozostało na tyle dużo, że spełniają one ustawowe wymogi. Inicjator referendum był zobowiązany do złożenia poprawnych podpisów w liczbie 4869. Udało mu się takich zebrać 5389.
Niestety kolejny raz kilkadziesiąt podpisów budziło podejrzenie członków komisji, że zostały sfałszowane.
- Takich podpisów było 62. Podejrzewamy, że mogła je złożyć jedna osoba – powiedziała Zofia Papis, która uważa, że o tym fakcie powinna zostać poinformowana prokuratura, ponieważ zachodzi podejrzenie sfałszowania podpisów