Po ulicach i sklepach snuły się, w czerwonych czapeczkach, rzesze postaci obojga płci i w różnym wieku, wciskając ludzkości prospekty zachwalające świąteczne kiermasze, takież bankowe pożyczki (których, wg. reklamowych obietnic, nie trzeba spłacać) oraz promocje wszelakich dóbr, które można nabyć prawie za darmo.
Na szczęście w Łysie i okolicy to przedświąteczne konsumpcyjne szaleństwo miało łagodny, niczym zwykły katar, a nie świńska grypa, przebieg.
Dlatego hen w niebiosach, albo w dalekiej Laponii święty Mikołaj pospołu z Aniołkami ( dla ateistów z Dziadkiem Mrozem i Gwiazdorem), postanowili obdarować prezentami najważniejsze osoby, czyli możnowładców sprawiedliwie rządzących księstwem.
Ponieważ persony te mają status, za przeproszeniem, osób publicznych, bez obawy o naruszenie ustawy chroniącej dane osobowe, można wykaz tych darów obwieścić wszem i wobec.
Kasztelan Adrian Skrzypek dostał w darze certyfikat „Dyplomaty roku” oraz nominacje na ambasadora w Gabonie.
Merowa Julita Karczewska pod choinką znalazła zbroję, dźwiękochłonne nauszniki i most pontonowy.
Prezes grodzkiego parlamentu Ferdynand Skalniak – koronę, berło i wzmacniacz głosu. Wicekasztelan Celestyn Miłodan – hektar lasu i zezwolenie na jego wyrąb. Wicemer Łysy Alfred Jurkowski – siedmiomilowe buty umożliwiające mu szybkie przemieszczanie się z jednego przecinania wstęgi na inne uroczyste otwarcia. Drugi wicemer Robert Palisander – sto rolek nawierzchni dróg asfaltowych.
Prezes kasztelani i naddyrektor kombinatu sportowego Miłosław Macho – amfibię dzięki której błyskawicznie mógłby się przemieszczać z nad jeziora na stadion i do siedziby kasztelanii. Dyrektorka Pałacu Kultury Tatiana Stasik – samośpiewajacy mikrofon, baletki i strój Królewny Śnieżki.
Kniaź Jeremi Wisłocki – czarodziejski długopis piszący wyłącznie źle o kniaziowych nieprzyjaciołach oraz kije samobije chłoszczące tychże nieprzyjaciół. Miłośnik referendum i lider grodzkiej opozycji Paweł Kumoter – klęcznik oraz oprawione w skórę „Dzieła zebrane” Jeremiego Wisłockiego. Naczelny uzdrowiciel i centralny parlamentarzysta Dagobert Krajewski – bezterminową licencję pilota śmigłowca.
Czcigodni darczyńcy nie zapomnieli też o podarkach dla merów władających pozostałymi grodami księstwa. Mer Pakietowa Bonifacy Zaczajowski obdarowany został kontenerem proszków do prania produkcji pakietowskiej Polleny oraz kwadratową piłką nożną. Jonasz Furmanowski z Wydmuszkowa ucieszył się z azbestowego kombinezonu, w którym bezpiecznie mógł się przechadzać po ulicach w tym ciągle podpalanym przez piromanów mieście. Teofilowi Mariańskiemu sprawującemu od niepamiętnych czasów rządy we Frankortowie wielką radość sprawiła kaseta z filmem nakręconym przez Wajdę i Zanussiego „Wielki Teo”. Dzieło to było sfabularyzowaną biografią Mariańskiego, w którego postać doskonale wcielił się Janusz Rewiński. Zawiadującemu zdrojowymi Głośnochodami Edgarowi Supermańskiemu, pod choinkę położono czarodziejską różdżkę, która wskaże źródło z wodą wiecznej młodości.
Świątecznym prezentem dla piłkarzy Poloneza był olbrzymi worek na gole strzelane im przez każdego z rywali. Siatkarze zaś otrzymali magiczną siatkę, od której odbijała się piłka po atakach przeciwników.
Przyznać należy, iż wszystkie te prezenty były oryginalne. No, ale wybitni ludzie zasługują na niekonwencjonalne dary. Przecież ich nie zadowoli, tak jak szarych obywateli, byle kosmetyk, fatałaszek, bombonierka, książka, zegarek, czy inne tradycyjne i oklepane upominki.
cdn