Sytuacja na osiedlu Zawodzie przy ulicy Kościuszki i Ujejskiego zaczyna przypominać relacje między Kargulem i Pawlakiem. Wszystko zaczęło się od momentu wykupienia terenu na własność przez mieszkańców. Nagle życie w zgodzie w ramach jednego osiedla stało się niemożliwe. Absurdalna sytuacja rozpoczęła się, kiedy mieszkańcy bloku przy ulicy Kościuszki, zgodnie z posiadanym prawem, zamknęli drogę dojazdową do osiedla. Efektem jest udręka sąsiadów z naprzeciwka.
- Kiedyś ruch był rozładowany, a teraz mamy tylko hałas przed oknami. Co by było gdybyśmy też zamknęli drogę dojazdową? - mówi jedna z mieszkanek osiedla. Nie chce ujawniać swoich danych ze względu na skutki, jakie mogą się pojawić nad ranem.
Tak było rano, 13 grudnia. Mieszkańcy z bloków Ujejskiego 8 i 8a, którzy z braku miejsca na własnym parkingu zaparkowali na parkingu sąsiadów, zostali ukarani przebiciem opon. Sprawca działał z premedytacją. Uszkodził opony w taki sposób, że na pierwszy rzut oka większość kierowców nie zauważyła szkody.
- Przyjechałem odwiedzić rodzinę. Nie znam zasad panujących na tym osiedlu. Nie było miejsca żeby zaparkować, więc pozostawiłem auto na parkingu sąsiadów. To jest przykład typowo polskiego, prowincjonalnego, prostackiego zachowania - mówi jeden z poszkodowanych, wrocławianin.
Mieszkańców osiedla już od jakiegoś czasu spotykają przykre niespodzianki. Porysowane kluczem i gwoździem auta oraz spuszczone powietrze z kół to nie nowość. Zamykanie dróg dojazdowych przynosi też szkodę kościołowi św Dominika, z którego korzysta większość mieszkańców osiedla. Lokalny zabytek leży bezpośrednio przy właściwie jedynej drodze wyjazdowej z blokowiska.
Poszkodowani mieszkańcy postanowili przerwać serię sąsiedzkich złośliwości i wezwali policję. Ustalenie sprawcy raczej nie będzie trudne, a kara może wandala zaskoczyć. Zimowe opony są bowiem dość kosztowne, a sprawca przebił je w kilku samochodach.