Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Co skrywają grube mury

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Nyskie fortyfikacje obrosły już sporą ilością mitów i sensacyjnych wieści. Swego czasu krążyły opowieści o tajnych pomieszczeniach czy chodnikach z wózkami górniczymi. Do Nysy miano przewozić rudy uranu spod Kłodzka i tu je wzbogacać. Często turyści pytają o schowane w nich skarby.

Pierwsze nowożytne fortyfikacje powstają w XVI wieku z inicjatywy bp Andreasa Jerina. Ich szczegóły widać na miedziorycie Georga Hayera, którego kopię można zobaczyć na trasie turystycznej w Bastionie św. Jadwigi. Dalsze prace doprowadziły do powstania 10 bastionów połączonych prostymi odcinkami wałów. Pierścień wokół miasta stworzył z Nysy tak silnie ufortyfikowaną twierdzę, że w pierwszym oblężeniu wojska pruskie nie zdołały jej zdobyć. W wyniku drugiego oblężenia, a właściwie tajnych negocjacji prowadzonych w Przydrożu Małym koło Korfantowa, Śląsk, a z nim Nysa, przeszła pod panowanie pruskie.

Zdobycie bogatej ziemi śląskiej było dla Fryderyka II niezmiernie ważnym elementem w tworzeniu silnego i znaczącego państwa. Oprócz modernizacji istniejących już bastionów w Nysie postawił fortyfikacje na drugim brzegu rzeki. Jego działania wyprzedzały epokę nowoczesnych fortyfikacji. Zamierzał uczynić z miasta rodzaj obozu warownego, będącego zapleczem dla dalszych działań wojennych.

Wprowadzone „poprawki”

Na niewielkim wzniesieniu po drugiej stronie rzeki powstał Fort Prusy, który miał być samodzielną cytadelą. Został zbudowany na planie pięcioramiennej gwiazdy otoczonej dwoma suchymi fosami. Do rzeki biegną od niego dwie linie obwałowań. W pierwszej prowadzącej za redutą Jerozolimską (nazwanej po wojnie nie wiedzieć czemu Tucholską) zaczynają się obwałowania powodziowe. Pozwalały one na zatopienie przedpola i późniejsze jego osuszenie. Po drugiej stronie rzeki na wyspie zbudowano Redutę Kardynalską służącą do obrony urządzeń wodnych, a także do wzmocnienia obrony obwałowań wewnętrznych.

Druga linia umocnień prowadzących od Fortu Prusy poprzez Fort Bombardier do rzeki nazywana jest Obwałowaniami Kapucyńskimi. Obok zbudowano bliźniaczą redutę Kapucyńską, która wzmacniała ochronę przeprawy przez most do miasta. W tym czasie powstają także pierwsze bramy wojenne: Berlińska, Jerozolimska wewnętrzna oraz brama przy wałach kapucyńskich. Między liniami obu obwarowań powstało miasto Friedrichstadt. W tym też czasie przebudowano istniejący szaniec palisadowy nad Bielawką.

W czasie trzeciej wojny śląskiej Maria Teresa podęła kolejną próbę odzyskania Śląska. Po odstąpieniu wrogiej armii Fryderyk II uważnie przeanalizował działania. Oprócz 20 tysięcy talarów przeznaczonych na odbudowę zniszczonych budynków dodatkowo dał 3700 na wymianę dachów krytych gontem na dachówkowe, by w ten sposób zmniejszyć zagrożenie pożarowe. Postanowił wzgórza, z których prowadzono ostrzał miasta, włączyć w obręb fortyfikacji. Pierwsza powstaje Wysoka Bateria w postaci prostego szańca, nieco później w latach 1767-1774 - Obwałowania Jerozolimskie Zewnętrzne. Obejmują one Wysoki Redan, Trawers Barkowy, Wysoką Baterię już jako dzieło stałe oraz Redutę Króliczą. Na przecięciu wałów łącznikowych biegnących od Fortu Prusy na drodze do Otmuchowa powstała Brama Jerozolimska Zewnętrzna.

Niemal jednocześnie, jako drugie ramię, w latach 1774-1791 wyrosły Obwałowania Wysokie z trzema bramami wojennymi: Cegielnianą, która istnieje do dziś oraz dwoma bramami Grotkowskimi - zewnętrzną i wewnętrzną.

Pojawia się kolej

Kolejne większe prace przy fortyfikacji wiązały się z doprowadzeniem do Nysy linii kolejowej z Brzegu. Miała ona prowadzić aż do Berlina. Przewidując niebezpieczeństwo szybkiego transportu uzbrojonej i gotowej do walki armii w pociągu pancernym władze twierdzy niechętnie zgodziły się na wybudowanie tzw. ślepego dworca w dzielnicy Zawodzie (Obermahrengase). Powstały rówież dwa forty I i II w postaci dzieł ziemnych.

Zastosowanie w armii nowych rodzajów broni wprowadziło konieczność oddalenia obrony na odległość 4-5 km od rdzenia twierdzy. Powstały forty artyleryjskie, a pozostałe jeszcze rozbudowano i wzmocniono. Jako ostatnie zbudowano Obwałowania Kolei.

Budowano to co było z punktu militarnego konieczne. Elementy fortyfikacyjne były połączone odpowiednimi systemami komunikacyjnymi umożliwiającymi szybkie i bezpieczne przemieszczanie się wojska. Ponieważ twierdze można było zdobyć jedynie poprzez podkop lub zdradę nie budowano podziemnych korytarzy łączących wszystkie elementy! Powstanie korytarzy minowych poprzedzone było dokładnymi obliczeniami. Mało tego, dla każdego z nich wyliczona została odpowiednia ilość potrzebnego prochu oraz wentylacja.

Plotki, ploteczki, szczypta prawdy

Swego czasu krążyły plotki o podziemnym tunelu biegnącym aż do Otmuchowa. Do bajek należy raczej także włożyć informacje o podziemnych chodnikach, którymi transportowano rudę uranu. Po drodze bowiem znajdowały się puste sztolnie po kopalni złota w Złotym Stoku. Jak dotąd żadne wiarygodne źródło nie potwierdziło istnienia tajnych podziemi i przejść w forcie wodnym na Bielawce. Ze względu na niezwykle podmokły teren i znajdujące się w tej okolicy magazyny prochowe oraz fabrykę prochu bardzo ryzykowne byłoby budowanie podziemnych tuneli. Już niewielki przeciek informacji mógłby unicestwić tak potrzebny armii proch.

Ma również istnieć trzeci i czwarty poziom podziemi nyskich fortyfikacji. Czy istnieją? Raczej nie. Fryderyk II, który był inicjatorem budowy większej części istniejących fortyfikacji, nigdy nie miał za dużo pieniędzy, a prowadzone przez niego wojny wiązały się z ogromnymi kosztami. Nawet budowa arsenału, często będącego reprezentacyjną budowlą, skończyła się powstaniem skromnego budynku o szkieletowej konstrukcji. A przecież nyska twierdza była drugim po Magdeburgu głównym magazynem broni. Z kolei jego następcy nie przywiązywali już takiej wagi do spraw militarnych, co zresztą skutkowało poddaniem się Nysy w 1807 roku. Prowadzone nowe inwestycje militarne w późniejszych latach nie potrzebowały podziemnych przejść. Czy istnieją jeszcze nieznane nam współczesnym podziemia w fortyfikacjach?

Jest to prawdopodobne. Niektóre obiekty są ogólnie niedostępne jak np. Eiskeller czyli piwnice lodowe, w których znajdują się magazyny żywności czy inne wykorzystywane przez prywatnych przedsiębiorców. Wszystkim jednak domorosłym poszukiwaczom skarbów należy przypomnieć, iż w obiektach militarnych nigdy nie chowano kosztowności. Ponadto zaraz po wojnie tereny te były kontrolowane przez wojska radzieckie, które wywoziły z zachodnich terenów wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Trzeba także mieć świadomość że znaczna część podziemi jest w bardzo złym stanie, a powódź w 1997 roku jeszcze je pogorszyła. Część korytarzy nosi wyraźne ślady celowego zniszczenia, a część to po prostu wpływ przyrody.

Dewastacja fortyfikacji z zewnątrz spowodowała także zniszczenie systemów wentylacyjnych i w niektórych podziemnych korytarzach brakuje powietrza. Rozrastające się korzenie drzew spowodowały bardzo niestabilne sklepienia. Przekonali się o tym małoletni młodzieńcy, którym zamarzyła się wyprawa w tajemniczy świat fortyfikacji. Szczęśliwym przypadkiem jeden z nich ze względu na lekko puszyste kształty został przy wejściu. Pozostali ugrzęźli w jednym z tuneli uwięzieni przez osypujący się strop. Dopiero po interwencji straży pożarnej zostali uratowani. Takiego szczęścia nie miało dwóch chłopców w latach siedemdziesiątych penetrujących nyskie podziemia. Nigdy nie wyszli, a metalowe przedmioty do nich należące znaleźli po kilku latach speleolodzy przy okazji badań nad miejskimi podziemiami.

Jak zwiedzać

Również na powierzchni fortyfikacji należy zachować ostrożność. Swego czasu niemal cala Nysa żyła zabawnym dla wszystkich, a wstydliwym dla zainteresowanych wydarzeniem. Pan i pani pracując w jednej instytucji zapałali do siebie gorącym uczuciem. Ponieważ pani miała męża, a pan żonę, spotykali się po pracy na romantycznych spacerach m.in. po fortyfikacjach. Pech chciał że wpadli do studni osuszającej dno fosy i dopiero telefon komórkowy sprowadził pomoc. Przy okazji cała historia wyszła na jaw. A i tak mieli szczęście, ponieważ w podziemiach niestety nie ma zasięgu.

O prawdziwym szczęściu w nieszczęściu może mówić mężczyzna, który wpadł do niezabezpieczonego kanału wentylacyjnego. Doznane obrażenia i spora wysokość nie pozwoliły mu wydostać się samemu. Wołał o pomoc, ale było to miejsce stosunkowo rzadko o tej porze roku uczęszczane i przez kilka dni leżał, tracąc nadzieję na ratunek. Szczęśliwym przypadkiem odnalazł go młody człowiek i wezwał stosowną pomoc. Pamiętajmy o tym, wybierając się na samodzielne wędrówki po fortyfikacjach. I podobnie jak przy górskich wędrówkach zawsze zostawiajmy komuś wiadomość gdzie się wybieramy i kiedy wrócimy!


Krystyna Dubiel



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Poniedziałek 20 maja 2024
Imieniny
Bazylego, Bernardyna, Krystyny

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl